niedziela, 5 lutego 2012

Ciekawy przypadek w tramwaju - psycho

Miałem porzucić temat ludzi i zająć się czymś innym, ale najwyraźniej nie było mi to pisane.
Wracałem tramwajem do domu, normalnie ubrany (glany, bojówki, koszula i brak kurtki, nie potrzebuję jej jeszcze) stanąłem z tyłu, oparty w rogu. Na początku przez całą swoją trasę facet się we mnie wpatrywał jak ciele w malowane wrota, od dołu do góry, od góry do dołu i odwracał tylko na chwilę wzrok, kiedy na niego patrzyłem wewnętrznie pękając ze śmiechu...
Ale nie o nim mowa, przez cały czas (ok 30min) przebywałem obok specyficznego faceta. Stał oparty o poręcz, ubrany w czarną, wypchaną kurtkę zimową, dżinsy, zniszczone białe buty i czapkę realu, skórę na twarzy miał zniszczoną, a nos pokrywały czarne... strupy? Co jakiś czas klepał poręcz mówiąc pod nosem "nosz kurwa mać, taka przestrzeń...", z czasem się rozkręcał... "kurwa, mówię Ci wyraźnie! odpierdol się, kurwa, powiedziałem ci coś" potem powiedział coś, po czym lekko się zastanowiłem, czy jednak nie powinienem się oddalić... "kurwa, zawód jak zawód, jedni zbierają śmieci, inni uczą w szkołach, a ja zabijam, taka praca, trzeba to kurwa uszanować, daj mi spokój! kurwa, przeszczeliłem ją, taki zawód no..." po 15 przystankach usta mu się nie zamykały, co chwila coś do siebie mówił, ale w końcu coś w nim się do końca zagotowało, odwrócił się wyraźnie zdenerwowany i krzyknął tak głośno, jak tylko mógł "Kurwa, odpierdol się, bo ci zajebę, rozumiesz? spierdalaj!" i wymachiwał przy tym rękami. Tego z kolei nie wytrzymała korpulentna staruszka z dwojgiem wnucząt i rozkazała mu się "zamknąć"... Nie był to najmądrzejszy ruch, gdyż mocno zbulwersowało to gadatliwego mężczyznę i wywołało falę, tym razem skierowanych do prawdziwej osoby, bluźnierstw.
"Sama się kurwa babo zamknij! Kurwa, ta stara kurwa będzie mi (tu bije się w pierś), kurwa, mi będzie mówiła zamknij się, haha. (tu się odwraca szybko do staruszki i wymachuje palcem) będziesz przeszczelona, kurwo jedna! 3 sekundy i będziesz leżała. (tu już się odwraca z powrotem do szyby) do mnie zamknij się, haha. Ja zabijam na codzień, a ta baba do mnie taki tekst, rozumiesz?"

Po tym spokojnie przeszedłem na przeciwny koniec wagonu i usiadłem czekając na mój przystanek, on zaś rozmawiał tak do samego końca, krańcówki na którą sam jechałem... 

Lekko zmieniłem jego wypowiedzi, a dokładniej usunąłem zbędne "przecinki" i powtarzające się bluźnierstwa, ale całość pozostała taka sama.

2 komentarze:

  1. Czyżby były wojskowy, który po powrocie z misji nie wytrzymał psychicznie? Niestety - bardzo możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie sytuacje pokazują, że odwaga w Polakach zanikła po II wojnie światowej. Nikt nie wsparł tej babci, to żenujące...

    OdpowiedzUsuń